wtorek, 29 września 2015

Stymulanty vs świeże jedzenie

 
     Analizując pojęcie grzechu warto zauważyć, że są nim nie tylko czyny ale również emocje takie jak wybuchowość czy pożądliwość, czyli stan umysłu, który jest początkiem do grzesznych czynów. Jeżeli spróbujemy zastanowić się nad tym czy jakieś substancje zawarte w pożywieniu mają negatywny/pobudzajacy wpływ na stan ludzkiego umysłu i ciała, to dochodzimy do wniosku, że wszelkie stymulanty typu kofeina, nikotyna, tauryna, czy nawet cukier, mogą być przyczyną do złych uczynków. Ma to miejsce szczególnie wtedy, gdy mamy do czynienia z uzależnieniem. Narkotyki to już wyższy stopień grzeszności.
    O ile człowiek nie jest świadomy zgubnego wpływu jaki wywierają na niego używki typu alkohol, papierosy, kawa, napoje energetyczne, itd. o tyle jest usprawiedliwiony. Większość osób jednak wie co podkręca ich temperament. Dziś dużą wagę powinniśmy kłaść na uświadamianie ludziom, że stymulanty nie dość, że szkodzą ciału, to mają też negatywny wpływ na emocje.                                                                                                                                              
   Każdy katolik jest zobowiązany dbać o swoje ciało, które jest mieszkaniem dla duszy. Zdrowe, naturalne, regularne posiłki są warunkiem zdrowia ciała i ducha. Nie można zaczynać dnia od czegoś pobudzającego, typu energy drink. Ciało należy odżywiać, dodawać mu prawdziwej energii a nie stymulować. Sztuczna stymulacja to chodzenie na skróty, które  działa tylko na chwilę, później przychodzi  spadek euforii, rodzaj depresji. Naturalne pożywienie  wystarczy aby uniknąć ochoty na pobudzacze, uzależnienie od których z cała pewnością można nazwać grzechem. Warto być ostrożnym aby grzeszna pycha, chęć bycia lepszym, szybszym czy weselszym w klimacie stymulacji nie doprowadziła nas do utraty zdrowia. Żeby coś dostać, trzeba coś oddać.
  Kawę, drinki energetyczne czy czekoladę warto na co dzień zastępować świeżym sokiem warzywno-owocowym czy po prostu zdrowym, odżywczym ale lekkostrawnym pożywieniem.

wtorek, 22 września 2015

Kulki z mielonej wołowiny z pomidorami i kurkumą

   Tak więc uchodźcy/imigranci przyjadą niebawem do naszego kraju. Właśnie dowiedzieliśmy się z mediów, że my Polacy, będziemy ich gościć na naszej ziemi. Podobnie jak my, inne kraje, tzw. członkowskie przyjmą ich również u siebie. Tak oto ta sensacyjna wiadomość, stała się dla mnie inspiracją do ugotowania mojej dzisiejszej kolacji, pt. Kulki z Mielonej Wołowiny.
   W atmosferze medialnych sporów na temat czy to dobrze, czy źle, że przyjmiemy uchodźców, przygotowałem moją kolejną, zdrową potrawę.
Na fladze Unii Europejskiej jest 12 gwiazdek,  u mnie na porcję wyszło kulek nieco więcej.
   Na początku mielone mięso wymieszałem z drobno posiekaną, surową cebulą, oraz przyprawami: czarnym pieprzem i solą. Kulki krótko obsmażyłem w niewielkiej ilości oleju, a następnie dodałem do nich pokrojone pomidory, masło i resztę przypraw, czyli :-) chili i kurkumę. Chwilę to pogotowałem.
   Chce w tym miejscu powiedzieć, że nie lubię słowa SMAŻENIE. Myślę, że o wiele lepiej brzmi: GENEROWANIE SMAKU. Moim celem nie jest agresywne zbrązowianie mięsa a jedynie dodanie mu smaku. Dla mnie osobiście mięso mogłoby być krwiste, ale jednak temperatura dodaje mu tego smaczku, który wszyscy uwielbiamy. Tak więc popijam angielski cydr jabłkowy, generuję smak kulek mięsnych i rozmyślam o nadchodzącej fali uchodźców.
   Dla fanów zdrowej kuchni, proponuję kulki, bez dodatku skrobiowego ale za to w towarzystwie, siekanych pomidorów, obficie zakraszonych masłem i przyprawionych piekielnie ostrym chili oraz aromatyczną, super-zdrową kurkumą.
   Potrawa wyszła bardzo smaczna, zabrakło mi tylko siekanej natki pietruszki, która świetnie by tutaj pasowała. Zastąpiłem ją listkami selera naciowego.
   Jak widać mielone mięso nadaje się nie tylko na burgery, czy Sos Boloński.
   A na deser zrobiłem dziś: Ciasto Bananowo-Śliwkowe, jak zwykle u mnie, mało słodzone.
W przeciwieństwie do Anglików, słodzę moje ciasta bardzo delikatnie. Oni jak dosłodzą, to nie da się tego zjeść. My Polacy słodzimy mniej, i tak trzymajmy. Moje ciasto proponuję w akompaniamencie tłustej śmietany, zwanej Creme Fraiche. W Polsce produkt ten można zastąpić tłustą, kwaśną śmietaną. Creme Fraiche różni się nieco od polskiej kwaśnej śmietany, jest gęstszy i mniej kwaśny.
  Tak oto w oczekiwaniu na falę uchodźców proponuję Kulki z Mielonej Wołowiny z Pomidorami i Kurkumą a na deser Ciasto Bananowo-Śliwkowe Mało Słodzone.

       Składniki na Ciasto Bananowo-Śliwkowe:
1/4 kostki masła
2 łyżki cukru pudru
3 banany
100 ml wody
pół łyżeczki cynamonu
2 jajka
7 łyżek mąki pszennej lub bezglutenowej
płaska łyżeczka sody
kilka śliwek

  Masło należy ukręcić z cukrem. Banany rozgnieść i wymieszać z wodą.
Do masła z cukrem dodajemy po jednym jajku i dobrze miksujemy używając trzepaczki lub mixera kuchennego. Następnie dodajemy do tego banany wymieszane z wodą.
Kolejny krok to dodanie suchych składników: mąki, sody, cynamonu.
Gotowe!
Mixturę wlewamy do blaszki wysmarowanej masłem i wysypanej mąką.
Pieczmy w temp 180'C z nawiewem przez ok 45 min.

piątek, 18 września 2015

Jajka poszetowane / kasza gryczana / leczo

    Czasami zdarza się tak, że zostaje nam z obiadu trochę kaszy. Można ją zawsze schować do lodówki i zjeść na następny dzień. Oto właśnie dzisiaj znalazłem w mojej lodówce trochę nieprażonej kaszy gryczanej z wczorajszej kolacji. Na prędce zrobiłem leczo z papryki i pomidorów, które udusiłem razem z cebulą, czosnkiem i sporą dawką chili.                A do tego polecam dziś:
                  Jajka poszetowane czyli
 małoinwazyjna technika na przygotowanie jajek.
  Jak je zrobić? To bardzo proste. Jajka wybijamy na gotującą wodę, do której wcześniej należy dodać szczyptę soli i 2 łyżki octu jabłkowego.
  Pamiętaj, że gotującą wodę należy bezpośrednio przed wrzuceniem jaj, zakręcić łyżką lub łopatką.
Wirująca woda szybko i równomiernie zetnie białko jaj. Po ok. minucie jajka można podawać. Proponuję posypać je solą morską i polać oliwą lub masłem.
Oto rezultat dzisiejszego gotowania. Smaczna i zdrowa jesienna potrawa. Bo jesień już za 5 dni.




czwartek, 17 września 2015

Jajka na miękko

    Bardzo chce mi się pisać. Zatem jadę autobusem i piszę. Może kogoś to zainteresuje, zważywszy, że ostatnio pojawiło się tu sporo nowych osób.
  Jamie Oliver pisał ostatnio o jajkach, jakie to one zdrowe, to i ja napiszę. Najbardziej lubię je w formie Na miękko lub Sadzone. Ważne aby nie przesadzić z temperaturą.

                                                            Jajka "Na miękko":
  Umieszczam jajka w garnku z zimną wodą. Doprowadzam wodę do wrzenia i od razu garnek ściągam z palnika. Jajka zostawiam w gorącej wodzie na MAX 3 minuty. Wodę odlewam i zamieniam ją na zimną. Po 2 minutach jajka są gotowe.  Obieram je ze skorupek, kroję na połówki. Tak przygotowane jajka mają żółtka wciąż płynne. Polewam je oliwą z oliwek lub olejem lnianym, posypuję solą morską. Szczypiorek wskazany.
  Już chodzi mi po głowie eBook: Odżywcze potrawy z jajek, wg. Surowego Szefa.
Jajka polecam oczywiście wiejskie, tzw. Organic :-)
           Na zdrowie, Rodacy!

poniedziałek, 7 września 2015

We are living in America

   Globalna amerykanizacja dzieli życie ludzi na 2 części. Pierwszą można by nazwać sexualno - konsumpcyjną. Przy pomocy mediów ludzie sterowani są do aktywności sexualnej oraz do konsumpcjonizmu. Przetworzona, sztuczna żywność / drinki energetyczne / wakacje na Ibizie.
  Druga część życia zaczyna się mniej więcej po czterdziestce. To część, którą nazywam wegetacyjno - farmakologiczną. Zamienia się ludzi w biernych oglądaczy telewizji, wydających sporo pieniędzy na leki uśmierzające ból i mające przedłużać ich życie.
  Obserwując społeczeństwo angielskie wyraźnie widać, że taki podział nie wyszedł im na dobre. Ludzie wyglądają tutaj jak zombie, chudzi, wygięci i pomarszczeni albo otyli i spuchnięci. Pierwszą część życia spędzają na zabawie, pijąc alkohol, ćpając i uprawiając sex a drugą przed telewizorem łykając różnego rodzaju tabletki. Dobrze by było gdyby naród polski nie dał się wciągnąć w tą świetnie skonstruowaną, dopracowywaną latami, amerykańską maszynę. Niestety młode pokolenie, zamiast walczyć z tym systemem, bezkrytycznie przyjmuje go, nie widząc w nim żadnego zła. Wielu młodych ludzi traci swój ogromny potencjał, marnując czas i siły na zajęciach prymitywnych i niezgodnych z ludzką naturą. Powrót do tradycyjnych wartości jest doskonałym lekarstwem na zagrożenia amerykańskiej globalizacji

piątek, 4 września 2015

Prymitywny obiad piątkowy

   Tak oto w piątkowe popołudnie, los przyniósł do mojej kuchni ryby. W moim ulubionym sklepie akurat w ofercie były niedrogie sardynki. Moją potrawę przygotowałem ze składników, które miałem pod ręką w kuchni. Sardynki usmażyłem na oleju kokosowym, ale oczywiście mógł to być każdy inny neutralny olej. Te małe rybki najpierw posoliłem i posypałem pieprzem, następnie obtoczyłem je w mące. Rybki krótko obsmażyłem z obu stron, po przewróceniu dodając siekaną szalotkę. Pod koniec smażenia dodałem sporo masła i pokropiłem octem jabłkowym. Dodałem także trochę sosu sojowego i odrobinę chili.
   Przygotowałem też roślinki. Sałata lodowa z pomidorem świetnie tutaj pasowała. Polałem ją oliwą z oliwek. W tym miejscu pomyślałem sobie o oleju konopnym, który bardzo lubię i polecam. Niestety, nie łatwo go dostać.
   Do mojego dania kupiłem dziś  prymitywne tak w nazwie jak i w smaku, niedrogie czerwone winko Canti Primitivo rocznik 2012, które dodało mi sporo humoru. W oczekiwaniu na mecz  Polska - Niemcy, polecam: smażone sardynki.