

Ludzie interpretują pojęcie piekła w różny sposób. Inaczej mówią o tym chrześcijanie, inaczej muzułmanie a zupełnie inaczej ateiści, którzy nie wierzą w jego istnienie. Często spotykam również katolików, którzy swoim życiem czy słowem negują istnienie piekła.
W moim rozumieniu piekło istnieje nie jako miejsce kaźni gdzie grzesznicy cierpią tortury ukarani przez Boga za popełnione grzechy. Mimo, że piekło przedstawiane jest przez wielu wizjonerów jako okropne miejsce, to nie należy go kojażyć z fizycznym cierpieniem. Piekło rozumiem zupełnie inaczej. Kiedy już jasne będzie dla wszystkich nawet dla ateistów, że Bóg jest i że nie ma innych bogów ani światów, brak kontaktu z nim i brak jego miłości na wieki będzie palącą duszę wiecznym ogniem karą. Przecież Bóg jest wszędzie, w cudownej przyrodzie, w kwiatach, w rzekach, w zwierzętach, w ludziach, we wszystkim co nas otacza. Jego

Są osoby które twierdzą, że skoro Bóg jest miłością to nie mógłby karać ludzi wiecznym potępieniem. A jednak z Biblii dowiadujemy się, że piekło istnieje. Nie koniecznie musi to być miejsce fizycznych tortur ale bardziej mroczna kraina smutku, jałowa i wiecznie ciemna.
Czy zatem Hitler zamieszka w piekle obok zwyczajnego, wychowanego na pop kulturze ateisty czy zwolennika ideologii New Age? Gdzie tu sprawiedliwość? Co z ludźmi, którym nigdy nie było dane poznać Boga? Oni też trafią do piekła? Biblia uczy nas, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym. Możemy zatem domyślać się, że kara choć nie koniecznie fizyczna, będzie odpowiednia do win i okoliczności. Skoro pojęcie kary wydaje się nieco groteskowe w kontekście różnorodności ludzkich losów, to może lepiej piekło nazywać nie karą lecz odpowiedzią Boga na przyjęcie lub odrzucenie jego miłości?
Skąd mamy wiedzieć, że świat jest wyrazem miłości a nie miejscem w którym przypadkowo się znaleźliśmy? Bóg rozmawia z każdym z nas inaczej, odpowiedź na jego głos nie zawsze musi polegać na klęczeniu i modlitwie choć taka forma jest jedną z najdoskonalszych. Boska sprawiedliwość polega na dostrzeganiu naszych reakcji na jego wołanie, proporcjonalnych lub nieproporcjonalnych do jego nawoływań. Nawet nieśmiałe myśli czy uczynki będące wyrazem chęci czynienia dobra nie zostaną bez nagrody.
Chrześcijaństwo jest religią serca w przeciwieństwie do Buddyzmu, który skupia się na rozumie. Aby zrozumieć Boga trzeba otworzyć swoje serce. Napisane jest: nie zrozumiecie, puki nie uwierzycie. Nawet człowiek prosty może stać się świętym. Nawet najgorszy grzesznik może dostąpić nieba. Walka rozgrywa się w naszych sercach, zależy od okoliczności, czyli Bożego planu wobec nas. To nie samodoskonalenie lecz zwyczajne zaufanie Bogu i miłość do świata wystarczą aby wejść do Nieba. W innej sytuacji są ci, którym Bóg przekazał więcej informacji na swój temat. Ci oprócz tego, że mają mu zaufać to jeszcze muszą dzielić się dobrą nowiną. Ale skoro odczuwają to jako coś trudnego to znaczy, że nie ma w nich prawdziwej wiary.

1.Jezus wiele razy o tym mówił.
2.Bóg często nam o tym przypominał poprzez objawienia Świętych, np. Ojca Pio.
3.Działania Szatana na Ziemii można obserwować.
Wrogowie Kościoła od lat próbują wmawiać ludziom, że Szatan i piekło nie istnieją. Robią to m.in. poprzez fałszywych teologów w strukturach Kościoła. Nie wolno nam wybierać z doktryny Kościoła tylko tego co jest nam wygodne. Czynią tak protestanci. Taka wiara jest niepoważna.
Wczoraj w mojej parafii zamiast demonicznej zabawy Halloween był Bal Wszystkich Świętych. Brawo! I o to chodzi.