
Ostatnio jestem skłonny dostrzegać pewnego rodzaju dobro w substancjach powszechnie uważanych za niezdrowe. Bynajmniej nie mam tu na myśli narkotyków, które w mojej opinii działają zbyt agresywnie.
Myślę, że przesadą są próby wycofania pączków i drożdżówek ze szkolnych sklepików. Co do butelkowanych napojów słodzonych zgadzam się, że nie powinny być tam sprzedawane. Właścicieli sklepików namawiam natomiast do urozmaicenia swojej oferty i wprowadzania potraw typu sałatki, suszone mięso, suszone owoce, świeże owoce, dobrej jakości wędliny, sery dojrzewające czy sushi. Jak to sprzedać? Trzeba być kreatywnym.
Rezygnuję zatem z demonizowania wypieków, natomiast namawiam wszystkich do kontroli ilości spożywanego cukru.
Cukier potrafi nie jednego nakręcić jak katarynkę, że delikwent będzie gadał jak najęty. Oczywiście, że co innego stymulować się regularnie a co innego od święta. Przy czym zależy jak często ktoś świętuje :-) Any way kunszt wielu cukierników potrafi czynić cuda czyli następuję zwycięstwo ducha nad materią. Ich wyroby przez to, że są takie doskonałe to przestają szkodzić? Wszystko zależy od ilości cukru w naszej diecie.

Uważam, że posiłki warto kończyć z uczuciem niedosytu. To pozwala uniknąć nadmiaru kalorii. Jedyne posiłki jakie jadam do syta to te z produktów surowych. Z pozostałymi radziłbym uważać. Żeby dużo nie filozofować streszczę mój system w kilku słowach. Jestem fanem kuchni francuskiej, czyli: moja dieta jest urozmaicona, nie boję się tłuszczów zwierzęcych, wybieram produkty najlepszej jakości, jeśli jem potrawy gotowane to zawsze w towarzystwie zielonych liści, moje porcje potraw gotowanych a szczególnie deserów są niezbyt duże. A do tego wszystkiego dodaję moje ulubione techniki czyli: soki warzywno-owocowe, objadanie się owocami oraz post. Jeśli chodzi o zimne napoje w butelkach czy słodzenie napojów gorących jak kawa czy herbata to bardzo łatwo z tego zrezygnowałem już wiele lat temu.

