środa, 5 października 2016

Matrix

Jedno z miast w stylu Matrix. Kolejny dzień eksperymentu. Jest środek słonecznego, letniego dnia. Tłumy ludzi nastymulowanych pragnieniem dobrobytu podążają każdy w swoją stronę. Gdyby spojżeć na nich z boku a jeszcze lepiej z góry, wyglądają jak nowoczesne, cyber mrówki w kolorowych mundurkach. Są przemieszani, mundurki mają różne, gdyż należą do różnych oddziałów. Czyja to armia? Komu służą, że godzą się na tak nienaturalny ubiór oraz mordercze hartowanie ciała? To nie może być prawdziwy świat. I nie jest. Wszystko zostało zaplanowane przez słynnego reżysera. Ci ludzie to: żołnierze, aktorzy,  oraz kukły i roboty. Wszyscy razem odgrywają kolejną scenę. Dziś już wiem, ten świat nie jest rzeczywisty. Został stworzony przez bankierów i ich sługi. Prawdziwy świat jest gdzie indziej, tam gdzie przyroda kreuje zielono-niebieskie krajobrazy. Tam spotkać można prastarego Świętego Ducha. On zamieszkuje w gęstym lesie. Droga do niego jest trudna, prowadzi przez kolczaste zarośla. To kraina dziś zapomniana, mało popularna, do której wstęp mają nieliczni.  A przecież tylko tam można poznać odwieczną prawdę. Tylko tam można przestać być aktorem, żołnierzem, kukłą, robotem - niewolnikiem świata iluzji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz