czwartek, 31 grudnia 2015

Kulinarnego Nowego Roku

   Święta, święta i po świętach. Oto mamy ostatni dzień roku 2015.
Gdybym miał porównać święta angielskie i polskie pod względem kulinarnym to wiadomo, że wybrałbym polskie. Mamy swoje szlagiery i oni mają swoje. Każdy posiłek można zrobić lepiej lub gorzej. Wszystko zależy od kunsztu kucharza.
  Czas komunizmu spowodował, że byliśmy mało kreatywni w kuchni. A przecież potrawy tradycyjne też można zrobić nowocześnie i z fantazją. Te wszystkie szczegóły, dobór produktów, ziół, temperatury, itd. mają wpływ na efekt końcowy. Marzy mi się renesans kuchni polskiej, który cały czas nie nadszedł. Abyśmy przestali bać się eksperymentów, łączenia smaków i technik. Kilka osób w Polsce robi dobrą kuchnię polską, ale to wszystko jest za mało. Potrzeba nam więcej narodowej dumy, także w tej dziedzinie. Nie mamy ani tanich jadłodajni (świetne słowo ) z dobrym, prostym jedzeniem ani wykwintnych restauracji. Jak na razie nasza gastronomia sprowadza się do pojęcia - pustynia.
   Wiadomo, że sporo dzieje się w stolicy, jest też w Polsce kilka innych ciekawych kulinarnie miejsc. Mamy wiele rzeczy, które są najlepsze i nigdzie indziej jak w Polsce nie można ich dostać. A jednak to wszystko jest za mało, żeby można było powiedzieć, że w Polsce dobrze gotują. Chodzi mi tu o całokształt a nie o pojedyncze elementy. Za mało jemy ryb, za mało wołowiny, za mało owoców, dobrych serów, za mało warzyw. Gotowanie jest przecież takie przyjemne. To świetna zabawa. Potrzeba tylko więcej planowania i odwagi.
   Przeciętny Kowalski cały czas wie bardzo mało o kuchni, nie mówiąc już o jego własnych umiejętnościach. Sprowadza swoje menu do kilku elementów typu: jajecznica, kanapka, zupa pomidorowa, kotlet, pizza, pączek. Mamy wiele ciekawych smaków ale jakość naszych sklepowych produktów często jest zła. Za dużo w diecie Polaków alkoholu a za mało prawdziwie dobrej jakości mięsa czy owoców.
  Obyśmy w nowym roku otworzyli się na kreatywność w kuchni. Oby już  nikt nie powiedział nam, że kuchnia polska jest nudna i bez smaku a jedyne produkty jakie wykorzystujemy to kapusta i ziemniaki.
 

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Czerwone mięso. Jeść czy nie jeść? Oto jest pytanie.

    Dziś będę namawiał do jedzenia wołowiny. Taki zastrzyk zdrowia i energii przyda się każdemu a szczególnie temu, kto dał się nabrać na mit o szkodliwości jedzenia czerwonego mięsa.  Cała sprawa śmierdzi walką o konsumenta albo nawet czymś gorszym.
   Niestety w Polsce cały czas ciężko o dobrą wołowinę, chociaż dla chcącego, nic trudnego. Trzeba się trochę zorganizować w kwestii zakupów, tak samo jak w temacie zaopatrywania się w owoce.
  Informuję tych, którzy nie wiedzą, że odżywiając się regularnie mięsem należy pamiętać o tym aby było ono jak najmniej przetworzone. Tylko krwiste mięso czyli jak najbardziej surowe, jest lekkostrawne i  w pełni wartościowe. Szkodliwe substancje powstają dopiero w procesie obróbki termicznej. Tak więc osobiście, odrzucam medialną propagandę na temat szkodliwości czerwonego mięsa. Skłonny jestem zgodzić się z tym, że przetwarzanie osłabia jego wartość, natomiast wierzę, że surowe czy półsurowe może nawet leczyć. Istotne jest tutaj pochodzenie mięsa czyli ogólnie mówiąc jego jakość. Zatem problem jest dość skoplikowany.
   Dziś przygotowałem wołowinę szkocką. Krowy pasą się tam na trawie, odżywiane są naturalnie. Mojego steka przygotowałem w stopniu wysmażenia RARE, czyli Na bardzo krwisto. Przed smażeniem mięso lekko posmarowałem olejem kokosowym. Gdy używamy dobrej patelni a nasze mięso zawiera nieco tłuszczu to olej wcale nie jest potrzebny.
   Dla tych, którzy pierwszy raz wybierają się do restauracji na steka podaję określenia stopnia wysmażenia, używane na całym świecie. Od prawie zupełnie surowego do jak to mówią francuzi zmarnowanego czyli Well Done:

Blue
Rare
Mediu  Rare
Medium
Medium Well
Well Done

   Mój stek wyszedł soczysty i miękki. Stosuję zasadę, że delikatne części wołowiny używam do steków a te bardziej twarde mielę na burgery.  Osobiście, o ile burger jest smażony bezpośrednio przed spożyciem, nie boję się jeść go na krwisto. Duszenie mięsa, typu Gulasz, interesuje mnie w mniejszym stopniu. Takie mięso jest ciężkostrawne i mniej wartościowe.
  Tak więc niczego nie marnuję, każda część ciała zwierzęcia jest do wykorzystania w kuchni i może być dla nas źródłem doskonałego pożywienia. Przygotowując potrawy z wołowiny należy pamiętać o tym, że tłuszcz zwierzęcy  dodaje mięsu smaku a naszym ciałom zdrowia i witalności. Wyrzucanie tłuszczu jest głupotą i brakiem szacunku do natury.
   Tak więc sekret zdrowia tkwi w tym jak przygotowujemy mięso a nie w tym aby unikać go w swojej diecie.
W Polsce brak tradycji hodowli ras mięsnych typu, np. Black Angus miał wpływ na to, że Polacy nie potrafią obchodzić się z  wołowiną. Nie wiedzą co robić aby była ona lekkostrawna i wartościowa.
  W diecie należy zachować dobre proporcje między mięsem  przetworzonym a surowym tak samo jak między białkiem a węglowodanami. Jeśli chodzi o węglowodany, jest to ostatnio bardzo gorący temat. Wielu zastanawia się nad tym ile węglowodanów potrzebujemy i jak je jeść.
  O szkodliwości cukru już było. Wart uwagi jest temat łączenia skrobii z mięsem.
  Moja dzisiejsza propozycja to mięso plus zredukowana porcja węglowodanów, czyli będzie to:
                  
                  stek wołowy z plackami z cukinii

Składniki na 2 porcje:

2 dowolne steki

Placki:
2 cukinie
1 ząbek czosnku
2 jajka
2 łyżki mąki pszennej lub bezglutenowej
sól
pieprz czarny lub biały

Do smażenia:
olej kokosowy lub dowolny inny
2 łyżki masła

Steki wyjmij z lodówki i ogrzej w ciepłym miejscu ok. 30 min.
Cukinię zetrzyj na tarce o grubych oczkach.
Czosnek posiekaj. Jeśli chcesz to możesz też dodać posiekaną cebulę.
Nie stosuję numeru z odciskaniem wody, gdyż uważam, że szkoda usuwać to co w cukinii dobre.
Jeśli chcesz aby placki były bardziej chrupiące, to możesz startą cukinię posolić i po chwili odcisnąć z niej wodę.
Tak więc startą cukinię wymieszaj z pozostałymi składnikami, oprucz oleju i masła.
Na lekko rozgrzanym oleju, smaż małe placki. W połowie smażenia dodaj masło.

   Steki posmaruj olejem i posól. Usmaż po minucie z każdej strony. Pod koniec smażenia dodaj nieco masła i polej nim steki. To poprawi smak. Steki posyp czarnym pieprzem i daj im odpocząć 2 minuty. Wtedy są gotowe.
   Są różne dodatki do steków. Najbardziej klasycznym  jest Sos Pieprzowy, przygotowany na bazie ciemnego sosu z zapiekanych kości wołowych. W przyszłości postaram się przygotować na ten temat film.
Smacznego.