poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Co to jest piękno?

     Nie wszystko jest takie jakie się wydaje. Piękno jest czasami brzydkie a brzydota piękna. Umiejętność odróżniania piękna od piękna i brzydoty od brzydoty jest jedynie możliwa u osób o czystym sercu. Czyste serce jest efektem dobrego wychowania, samodoskonalenia, pracy. Czasami jest to efekt różnych, pozytywnych działań a czasami wewnętrznej walki. Prawie każda zorganizowana, sumienna praca jest dobrą drogą do czystego serca. A jednak niektóre działania są złe i są przyczyną zaciemnienia umysłu i serca. Wtedy traci się umiejętność szybkiego odróżnienia piękna od piękna a brzydoty od brzydoty.
   Droga do pokoju i szczęścia na tej planecie powinna polegać na tym abyśmy swój czas wypełniali miłością i wspólnym pozytywnym działaniem. Zło i knowania powinniśmy odrzucić w kąt jako relikt minionej epoki. Tylko jak złym ludziom uświadomić, że są zacofani? Dla nich pewnie nie ma to znaczenia. Oni mają inne cele i pragnienia.

piątek, 25 kwietnia 2014

Wycieczka do Krakowa

   Mój jednodniowy pobyt w Krakowie, okazał się bardzo udany. Podróż samochodem zajęła nam zaledwie 3,5h. Droga była doskonała, niczym w Wielkiej Brytanii. Jak widać kraj nam sie rozwija. Tak trzymać, Panie Prezydencie i Panie Premierze.
   Wjazd do miasta, nieco zapuszczony, bez tablicy powitalnej. Może to co dobre, nie musi sie reklamować? Miasto samo w sobie trochę mało nowoczesne ale ludzie za to jacyś bardziej przyjaźni i spokojni. Może to sprawa religii? Stare miasto to z całą pewnością miejsce, które ciężko opisać słowami. Bogactwo zabytków zapiera dech w piersiach. Nasunęło mi się skojażenie z Oxfordem. Piękno sztuki sakralnej daje do myślenia. Jak bardzo trzeba być utalentowanym i wykształconym aby stworzyć tak wspaniałe budowle, rzeźby, obrazy. Ludzie to cudowne istoty. Szkoda, że w naszej historii nie wszyscy chcieli tworzyć, wielu niszczyło. 2 wojna światowa wciąż jest dla mnie czymś czego nie mogę pojąć, jak do tego mogło dojść?
  Tak więc do mojej internetowej działalności dołączam dział podróżniczy. Jako kucharz, hotelarz uwielbiam odwiedzać ciekawe miejsca. Czy jest mi pisana kariera Anthonyego Bourdaina? Czemu nie? Podróżujący krytyk kulinarny, jednocześnie pracujący kucharz. To brzmi ciekawie! Czekam na oferty stacji telewizyjnych. :-)
  Zatem w związku z powrotem wiosny i ładnej pogody znowu mam ochotę na podróże. Dokąd zawitam? Czas pokaże.
   Dziś namawiam Was do odwiedzenia Krakowa. Jeden dzień to oczywiście za mało aby zobaczyć to co jest warte zobaczenia w grodzie Księcia Kraka.
   Koniecznie muszę tu kiedyś wrócić. Tym razem na kilka dni, aby odwiedzić również  miejsca kultury oraz restauracje.
   Oto kilka zdjęć które zrobiłem:
  







  

wtorek, 15 kwietnia 2014

Quo vadis

    W dzisiejszym świecie ludzie zatracili umiejętność odróżnienia dobra od zła. Przyczyną jest to, że prawda wymieszała się z kłamstwem. Ludzie nie wiedzą w co mają wierzyć, zatem nie wierzą w nic. Poza tym nikomu nie chce się szukać prawdy bo jej wartość spadła. Ludzie to czują, nikt się już nad tym nie zastanawia, tylko płynie z nurtem systemu. Po co komuś prawda, skoro kłamstwo jest bardziej opłacalne? W  skali pieniądza kłamstwo ma dużo większą wartość.
  Tak więc zło, poprawione na Fotoshopie staje na podium jako zwycięzca konkursu piękności. Wylgarna przyjemność opanowuje perfumowane ciała modelek i dyskotekowych lalek. Jak w teledysku, wszędzie dookoła bombardują nas obrazki młodych ciał. Powrót do natury, staje się powrotem do nędzy obyczajowej i niszczy prawdziwy sens życia. Wyzwoleni ludzie każdego dnia wciskają Jezusowi na głowę cierniową koronę.       
      Nie wszyscy wiedzą, że posługiwanie się kłamstwem prowadzi do skutków ubocznych, które ujawniają się dopiero później. Chociaż powodzenie w biznesie może trwać latami, to dusza staje się bardzo poraniona. Problem z dzisiejszym światem polega na tym, że w telewizji i radiu nie tłumaczy się jednej podstawowej prawdy. Człowiek to nie jest tylko ciało i rozum. Przede wszystkim jesteśmy nieśmiertelnymi duszami. Dusza przy pomocy rozumu steruje ciałem. Ciało natomiast to aparat pełen czujników i anten, które potrzebne są duszy do kontaktu ze światem materialnym. Zastanów się chwilę nad tym, spróbuj poczuć własną duszę. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie to działa. Boga nie widziałem, duszę natomiast zdecydowanie czuję. Skoro jest dusza, to jest bardzo prawdopodobne, że jest też Bóg. Bo po co miałaby być dusza, gdyby nie było Boga?
    Skoro z wszystkich istot na Ziemii ja i inni ludzie jesteśmy duszami a inne stworzenia duszami nie są, to znaczy, że ja i inni ludzie jesteśmy wyjątkowi. Nie ważne, że ktoś jest biedny, samotny czy nawet chory. Świadomość bycia duszą powinna napawać go wielkim optymizmem i nadzieją. Mimo, że wszechświat jest nieskończenie wielki a człowiek w stosunku do wszechświata tak mikroskopijnie mały, to jednak ten niewielki szczegół - bycie duszą, daje  ogromną radość.
    Wszyscy dobrze wiemy, że konflikty są zawsze złe. A jednak nie potrafimy bez nich żyć. Skąd bierze się ten idiotyzm?  Ktoś celowo prowokuje konflikty? No właśnie, kto i po co? Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta.
    Skąd bierze się zło? Jego przyczyną jest wszechobecny egoizm. Ludzie z uśmiechem na twarzy cierpią, aby zabić wewnętrzną pustkę i samotność bawią się lub doskonalą ciało. Czy nie jest to strata czasu i energii? Przecież  prawda leży gdzie indziej. Tam gdzie jest wdzięczność i akceptacja, tam rodzi się miłość, źródło wewnętrznego spokoju i prawdziwej wolności, bez niepotrzebnych pragnień i udawanego szczęścia. To otwiera nam drogę do braterstwa, które rozwiązuje wszelkie problemy tego świata.

.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Wspomnienia z Walii

     Ostatnio mam sporo wolnego czasu. Dużo rozmyślam o ludziach, których znałem, miejscach  które odwiedziłem i o kuchniach w których dane mi było pracować w trakcie mojej zawodowej kariery. Muszę koniecznie kiedyś spisać to w formie książki.
   Poznałem wielu doskonałych kucharzy, wszelkich narodowości i kultur. Tak to już jest na świecie, że wybierając ten zawód  sporo się podróżuje. No chyba, że ktoś tego nie chce. Ja natomiast podróżowałem dużo, byłem nie tylko w Wielkiej Brytanii ale także na Alasce, Hawajach czy w Meksyku. Odwiedziłem Bora Bora, Rio De Janeiro, Miami i wiele, wiele innych miejsc, głównie w rejonie obu Ameryk. Najbardziej dumny jestem z tego, że opłynąłem Przylądek Horn. Tosz to koniec świata! Nieźle tam wiało.
   Jednym z ciekawych miejsc, w którym dane mi było spędzić aż 3 lata była Walia. Ten bardzo malowniczy kraj, głównie rolniczy, pełen jest łąk, i nieco innych niż w Polsce lasów, położony między oceanem a górami. Otaczająca Walię woda, jest źródłem wielu owoców morza, doskonałych dla kucharza takiego jak ja. Szczęśliwe owce, które pasą się praktycznie wszędzie, zupełnie wolne, dają mięso delikatne o smaku ziół, dlatego, że przez całe życie jedzą tylko trawę i zioła. Podejście brytyjskich kucharzy do pracy, poszukiwanie najlepszych organicznych produktów bardzo mi się podobało.
   Z dzisiajszej perspektywy patrzę inaczej na to co straciłem, wtedy kiedy zdecydowałem się stamtąd wyjechać. Oczywiście zawsze mogę wrócić, chociażby jako turysta. Naprawdę warto pojechać do tego kraju, aby poczuć jego niepowtarzalną magię. Chociaż klimat nie jest tam idealny, to przyroda bardzo piękna. Plaże są szerokie, morskie powietrze ma piękny zapach. Jest wiele miejsc, które warto odwiedzić.
   Jako kucharz miałem w Walii co robić. Moja kreatywna natura, znalazła tam pole do popisu. Poznałem wtedy wiele technik kulinarnych, które mogłem wypróbować i doskonalić. Ah, gdyby w Polsce pracodawcy byli tak otwarci na eksperymenty i nowe smaki. Wiem, wiem jest wielu takich restauratorów. Umiejętność sprzedania potraw w stylu fusion spoczywa na szefie kuchni. Ważna jest nie tylko organizacja pracy ale nawet to jak potrawy są w Menu nazwane. Te wszystkie szczegóły składają się na sukces, którego jestem obecnie bardzo głodny. Nie samymi pierogami żyje człowiek.
   Dość trudno jest wprowadzać standardy angielskie na polskiej ziemii. Przeszkodą jest często mentalność współpracowników i konsumentów. Trzeba być bardzo elastycznym i ostrożnym ale także zdecydowanym i zorganizowanym. Mam nadzieję, że jest to tylko kwestia czasu zanim znajdę taką kuchnię, gdzie będę mógł robić potrawy typu: pierogi z musem  z polskich ryb, polską baraninę z polską miętą i rozmarynem, a dla wegetarian, np. gołąbki z pieczonym burakiem i oscypkiem. Brzmi nieźle, nie prawdaż? I o to chodzi, ma być nowocześnie ale w oparciu o polskie składniki
i smaki.
Zadanie nie jest łatwe, a jednak ktoś to musi zrobić.
I can do it, and I will.



Oto zdjęcia zrobione w Walii Północnej w roku 2009.


piątek, 11 kwietnia 2014

Sen o Warszawie
















Sen o Warszawie

Budząca się naga przyroda, onieśmiela mnie swoim pięknem.
W domu zaczynam się dusić.
Oddychanie tranzystorowym powietrzem betonowych ścian traci sens i wartość.
Ciepło nudzi, cisza zabiera wolność.
Tutaj nie słychać niebiańskiej muzyki ptaków i drzew.

Las, góry, morze, pola... wzywają mnie.
Już czas opuścić sztuczne przestrzenie plastiku i pójść na spotkanie z dziką drogą.
Zielone powietrze kusi wilgotnym głosem natury.
Moje bose stopy chcą znów poczuć energię życiodajnej planety.

Miejski zgiełk męczy hipokryzją słów i torturą metalowych dźwięków.
Głodne zombie, w tęczowym pochodzie wciąż ściga sklonowanego Jezusa.
Kto pierwszy wciśnie mu dzisiaj cierniową koronę? Może ty, może ty? Może jednak ja.

                                                                                       OK





 

 

niedziela, 6 kwietnia 2014

Dieta, emocje, sumienie.

   Przedstawiciele słynnego Instytutu Hippokratesa twierdzą, że jedynym zdrowym pożywieniem dla człowieka są surowe produkty roślinne. Uważają oni, że wołowina, tak samo jak surowe ostrygi czy jajka, to trucizna i nie powinny one być przez nikogo spożywane. Jak wytłumaczyć zatem fakt, że Arnold Schwarzenneger, który przez całe życie jadł całkiem sporo steków wołowych, produktów mlecznych a nawet chleba, w wieku 67 lat wygląda na całkiem sprawnego chłopa. Jest trochę usztywniony, to prawda, ale przecież on przez dużą część życia poddawał swoje ciało ponadprzeciętnym obciążeniom. Jego świetną kondycję można różnie tłumaczyć- genetyką, aktywnością fizyczną, brakiem stresu, czy tym wszystkim na raz. Jest wielu jemu podobnych, którzy jedli klasycznie ale z umiarem i dożyli sędziwego wieku. Jeden człowiek chce być silny i sprawny, inny elastyczny i chce żyć 120 lat. Ważne aby nikomu nie szkodzić. Z mojej perspektywy, działania Instytutu Hippokratesa, mimo ich wielu osiągnięć w leczeniu raka, wydają się dość podejżane.
   Z mojego doświadczenia wynika, że prozdrowotną harmonię można osiągnąć bez popadania w skajności, typu dieta surowa 100% roślinna.  Moim zdaniem harmonia bierze się z umiaru i pokory. Wszyscy wiemy, że nie tylko dieta ma wpływ na rozwój choroby czy jej ustąpienie. Zresztą sam Dr.Clement o tym mówi. Tak samo, jeśli nie ważniejsza, jest sfera duchowa i emocjonalna. Potwierdzają to naukowcy. Każdemu choremu na raka radzę dużo kontaktu z przyrodą, naprawy relacji z bliskimi i wielu ciekawych rozmów z Bogiem. Kto uleczył więcej chorych, Dr. Clement czy Ojciec Pio? Co zabija więcej witamin, wysoka temperatura czy głupie myśli? Czy modlitwa może zastąpić zdrową dietę? Oto ciekawe pytania.
   Zastanawiam się nad tym, czy czasami nie jest tak, że w Instytucie Hippokratesa, chorzy nie dostają w pakiecie 2 rzeczy na raz: prawdę plus jedno małe, ale jakże istotne kłamstewko.


Wiosna, wiosna, wiosna ah to ty...





wtorek, 1 kwietnia 2014

Kuchnia polska

   Oto najnowsze doniesienia z interaktywnej platformy gastronomicznej Surowy Szef OK.
Ja, kucharz z 20-letnim stażem pracy,  wypalony zawodowo szef, próbujący znaleźć sobie miejsce w polskiej kotletowo-pierogowej gastronomii, stawiam do publicznego wglądu kolejne problemy, które nie dają mi spokoju. W jakim kierunku powinniśmy iść na tej planecie z tematem żywienia ludzi, zakładając, że nie chcemy nikomu szkodzić? Ale o tym za chwilę. Teraz kilka refleksji na temat gastronomii polskiej. Po moich 11-letnich zamorskich podróżach zawodowych oraz przygodzie z surowym odżywianiem, trudno mi jest funkcjonować w kraju zdominowanym przez bandy kolesi. Bandy te nie pozwalają nikomu z zewnątrz, aby wszedł w ich świat i zburzył panujące tam reguły gry. Ja, człowiek z innych, angielskich realiów, myślący już zupełnie innymi kategoriami, wolny od polskiego lęku przed wszystkim i niczym, buntownik z wyboru, przypominam kosmitę wśród Ziemian czy wron (patrz zdjęcie u góry). Przeraża mnie jedynie brak zasad. Na przysłowie: kto trafił miedzy wrony, musi krakać jak i one, mam tylko jedną odpowiedź- nie ma mowy. Nie mam zamiaru być tym, kim kiedyś byłem, raczej myślę o tym kim będę. Wracając do tematu zdrowego gotowania proponuję 5 punktów, których realizacja pozwoli każdemu restauratorowi aby ludzie mówili o nim: o, ten facet nie tylko gotuje smacznie ale i zdrowo.
1. Do Menu swojej restauracji włącz świeżo wyciskane soki i koktajle owocowo-warzywne. To pozwoli klientom wybierać miedzy kawą a czymś zdrowszym.
2.Stosuj nowoczesne techniki obróbki mięsa w niskich temperaturach. Miej wgląd w to skąd to mięso pochodzi i jakiej jest jakości.
3.Włącz do Menu desery bez cukru.
4.Uwierz w to, że dyscyplina i szacunek mogą iść w parze. Pracownik dobrze traktowany odwdzięczy się kreatywnością i poświęceniem. Oczywiście musisz wyznaczyć jednego lidera, który z miarkowaną surowością, dyscypliny pilnował będzie. Warto to uczynić formalnie i z honorami. 5.Sprzedawaj żywność świeżą zamiast odgrzewanej czy wyprodukowanej z mrożonek. To nie prawda, że przy małym ruchu nie da się pracować bez mrożenia. Zastanów się, może mały ruch jest spowodowany właśnie mrożeniem?
      Z góry przepraszam za moje brednie. Mam nadzieję, że ktoś ma jeszcze ochotę to czytać.  
                                                                               c.d.n.