poniedziałek, 24 lutego 2014

Hymn o miłości

1 Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.


Dziwne, że w takim miejscu wstawiam taki tekst? Trudno, co zrobić... Widocznie, tak musiało być.
 

sobota, 1 lutego 2014

Placek ziemniaczany

    Potrzeba dzielenia sie z ludźmi tym co robię w mojej kuchni jest silniejsza niż głosy w mojej główie, mówiące: a co to kogo obchodzi...
Oto mój pomysł na doskonałą, sycącą, zimową potrawę z ziemniaków. Ten przepis może się przydać zwolennikom różnych diet gdyż ziemniak w mojej opinii jest warzywem bardzo przydatnym dla każdego fana zdrowej kuchni. Oczywiście wszystko zależy od tego co z tym ziemniakiem robimy.
   W Polsce najpopularniejszym sposobem na przygotowanie placków ziemniaczanych jest smażenie ich w oleju słonecznikowym. Tego typu wynalazki to chyba nic dobrego. Mój dzisiejszy pomysł jest nieco inny, myślę, że dużo zdrowszy. Technika jaką wykorzystuję jest o wiele mniej toksyczna i gwarantuje dobre trawienie.

Potrzebne składniki:
6 średniej wielkości ziemniaków
1 duża cebula
płaska łyżeczka tymianku lub majeranku
płaska łyżeczka soli himalajskiej lub dowolnej innej
dwie szczypty białego pieprzu
2 łyżki oliwy z oliwek, oleju z ryżu lub dowolnego innego

Ziemniaki należy obrać,  zetrzeć na tarce na grubych oczkach, posolić i wymieszać.
Po 15 minutach ziemniaki trzeba odcisnąć w dłoniach lub na sitku, aby pozbyć się nadmiaru wody.
Cebulę pokrój w kostke albo zetrzyj na tarce na takich samych oczkach co ziemniaki.
Następnie wymieszaj ze sobą wszystkie składniki.
Na pateli połóż papier do pieczenia i wyłóż ziamniaki, uformuj placek. 
Podgrzewaj go kilka minut na średnim ogniu. 
Następnie odwróć placek na drugą stronę. Jak to zrobić?
Zsuń go na talerz. Na patelni połóż drugi kawałek papieru do pieczenia i energicznie przełóż placek do góry nogami. Usuń górny papier. Podgrzewaj kilka minut.
Następnie zsuń placek na blaszkę (razem z papierem) i włóż go do piekarnika na ok 10-15 min w temperaturze 170'C.
Przedtem połóż na placku kawałki masła. Bardzo wzbogaci to smak.
   Taki placek świetnie smakuje  z kapustą kiszoną czy sałatą. Ja podałem go z surową sałatką z selera naciowego i kapusty kiszonej.
Prostota takich potraw to jest to co uwialbiam. Do tego łyżka śmietany i nic więcej nie potrzeba.

Na podwieczorek zrobiłem dzisiaj ciasto marchewkowe z amarantusem. Wyszło doskonałe. Zważywszy na to, że zrobiłem je bez cukru, za to na miodzie i rodzynkach, bez drożdży i bez proszku do pieczenia to jest to duży sukces. Pewnie podam Wam kiedyś ten przepis.
     Mam nadzieję, że będziecie wracali na mojego bloga.