Dzień dobry/dobry wieczór.
Z plątaniny myśli utworzyć jakiś sensowny tekst nie jest mi łatwo, a jednak bardzo chcę, zatem próbuję.
Życie dookoła pędzi co raz szybciej. Ludzie, których spotykamy wywierają wpływ na nas, my wywieramy wpływ na nich. Przy pomocy elektroniki oraz komunikacji tworzymy siatkę wzajemnych oddziaływań. Jaki jest właściwie sens tego hipnotycznego tańca ludzkości?
Z mojej perspektywy, człowieka, który zjechał i opłynął świat wzdłuż i wszerz i bywał w najodleglejszych zakątkach tej planety, Ziemia wydaje się być bardzo mała. Możliwość kontaktu z osobami które spotkaliśmy na swojej życiowej drodze jest dzisiaj prosta i popularna. Muszę przyznać się do tego, że Facebook jest dla mnie codzienną rutyną. Informacje płyną szybko i wszędzie.
Ostatnio co raz bardziej uświadamiam sobie, że człowiek nie jest stworzony do życia w mieście. Takie środowisko nie jest zgodne z naszą naturą. Mimo, że wśród ludzi, można nadal być samotnym. Nasze relacje są krótkie i szybkie.
Większość z nas czuje się dobrze na wsi, nad morzem czy w lesie. Tam czas płynie wolniej, jest cisza, powietrze ma inny zapach, przyroda cieszy oczy. Spokojne życie, bez pośpiechu i blisko przyrody co raz bardziej zaczyna mi się podobać.
Z perspektywy czterdziestolatka, świat zaczyna mnie przerażać. Otwarcie Polski na Europę powoduje kolejne zmiany. Obserwujemy rozwój naszego kraju, otwarte granice powodują przypływ zagranicznego kapitału jak również ludzi. Było do przewidzenia, że to nie tylko my będziemy emigrować zarobkowo ale również oni zaczyną przyjeżdżać do nas nie tylko turystycznie ale także biznesowo. Zagraniczne koncerny próbują nam sprzedać to, co za granicą przestaje się sprzedawać. Nie dajmy się otumanić. Żadnych fast foodów. Slow cooking to lepszy wybór. Zachowajmy otwarty umysł. Im mniej przetworzonej żywności tym lepiej.
Na co dzień pracuję w gastronomii i nie wszystko potrafię tam zaakceptować. Faktem jest, jak powiedział Maciej Nowak, że polska gastronomia to źródło wyzysku i nadużyć. Po za tym mam świadomość, że moje 20-letnie doświadczenie oraz to, że wykreowałem własny, nowoczesny styl gotowania nic nie znaczą. Za granicą byłem traktowany jako doskonały fachowiec, człowiek od zadań specjalnych. Po przyjeździe do kraju spotkałem się z niezrozumieniem i brakiem szacunku. Co z tego, że głowa, aż pęka mi od pomysłów, jeśli nigdy nie będzie mnie stać na to, żeby w Polsce otworzyć własną restaurację? No chyba, że zdarzy się jakiś cud. Eureka! A gdyby tak krok po kroku w kilku odcinkach opisać cały projekt na blogu? Może znajdzie się ktoś, kto ma podobną do mojej wizję restauracji. To jest myśl.
I jeszcze jedno- nie znoszę reakcji Maillarda. Dla mnie to zło konieczne, chociaż aromat grilla i palonego drzewa jest mi przyjemny. Niech żyją niskie temperatury i surowy fleksitarianizm :-) , sezonowość i bio produkty, jajko ma być jajkiem a kura kurą. Kto dzisiaj zwraca na to uwagę? Ludzie jedzą w biegu, szybko i byle co.
Zupa krem, pierogi, kotlet schabowy, sernik. Oczywiście, że to wszystko jest smaczne, ale czy zdrowe? Era surowego jedzenia już się zaczęła. Nikt nie udowodni mi tego, że przetworzone termicznie jedzenie jest zdrowsze od surowego, bo takie stwierdzenie jest po prostu nielogiczne. Oczywiście, że skrobię trzeba ugotować i to jest ok, ale robienie soków, koktajli owocowo-warzywnych, sałatek i deserów z surowych i suszonych owoców oraz orzechów na pewno będzie stawało się co raz bardziej popularne.
Smażenie powoduje powstawanie substancji rakotwórczych, gotowanie zabija witaminy, zmienia strukturę żywności na ciężkostrawną i bezużyteczną, rafinowany cukier jest bardzo szkodliwy. Moja filozofia jest zupełnie inna. Proponuję kompromis między smakiem a zdrowiem. Do słodzenia deserów używam suszonych owoców i miodu, przy obróbce mięsa stosuję niskie temperatury lub tylko marynowanie, podaję dużo surowych owoców i warzyw, dużo kasz, sałat, kiełków i ziół. Jestem wrogiem jakiejkolwiek chemii w kuchni, sól dodaję z umiarem, wcale nie boję się tłuszczu, który też jest nam potrzebny. Zatem łączmy Slow Cooking z Raw Foodem.
Po 20 latach w kuchni, mogę powiedzieć, że technicznie, wszystko jest do wykonania, tylko problem w tym, że ja nie wszystko chcę robić. Każdy może przygotować słodziutki Creme Brulee czy suflet ale po co? Trzeba iść do przodu i kreować coś nowego, coś czego jeszcze nikt nie robił, nowe pomysły, nowe smaki, nowa energia, nowe zdrowie, nowa kuchnia.
Czy Surowy Szef zamierza emigrować ?
OdpowiedzUsuńNa razie nie. Tak czy inaczej gdziekolwiek będę, nic sie u mnie nie zmieni w kwestii badania tematu surowego jedzenia .
UsuńSzefie jesz mięso ? ( nie zarzucam tylko pytam ) : )
OdpowiedzUsuńTak, jem mięsko. Głownie surowe i tzw rare
UsuńWłaśnie podejście do ludzi w pracy jest hamulcem, który trzyma mnie zagranicą. Nie znoszę pomiatania ludźmi i wyzysku. A w PL to wciąż jest na porządku dziennym.
OdpowiedzUsuńCo do jedzenia - robię sok z batatów i jest to zjadliwe, a raczej pijalne, choć mnóstwo w tym skrobii :) Najbliższy mi jest wegański witarianizm, ale jadam też gotowane wege jedzenie. Czasem jajko od kurki z wolnego wybiegu, natomiast unikam produktów mlecznych (od krowy) z powodu alergii i nie jadam mięsa, nie tylko z pobudek zdrowotnych.
Wydaje mi się, że należy czasem iść za głosem rozsądku, bez sentymentalizmu.
Pozdrawiam
Pięknie napisane.
OdpowiedzUsuń